Lekcja tolerancji z Dzikiego Zachodu / Dzielna banda i tajemnica zaginionego wujka

Przyzwyczailiśmy się do tego, że o Dzikim Zachodzie kino opowiada umiejętnościami amerykańskich filmowców – to w końcu oni wyrośli w tej mitologii, więc zostali wyposażeni w kulturowe narzędzia, by mówić o tym najbardziej wiarygodnie. Ale czy na pewno? Duet reżyserski rodem z Hiszpanii, Juan Jesús García Galocha i Pedro Solís García, oraz ich animacja "Dzielna banda i tajemnica zaginionego wujka"

Lut 2, 2025 - 02:29
 0
Lekcja tolerancji z Dzikiego Zachodu / Dzielna banda i tajemnica zaginionego wujka
Przyzwyczailiśmy się do tego, że o Dzikim Zachodzie kino opowiada umiejętnościami amerykańskich filmowców – to w końcu oni wyrośli w tej mitologii, więc zostali wyposażeni w kulturowe narzędzia, by mówić o tym najbardziej wiarygodnie. Ale czy na pewno? Duet reżyserski rodem z Hiszpanii, Juan Jesús García Galocha i Pedro Solís García, oraz ich animacja "Dzielna banda i tajemnica zaginionego wujka" dowodzą, że o Dzikim Zachodzie z powodzeniem można opowiadać także z europejskiej perspektywy. Tytułowa dzielna banda to grupa iście eklektyczna, ale o tym za chwilę. Zacznijmy od tego, że premiera wyjątkowej hiszpańskiej animacji zbiega się z wejściem do polskich kin jednego z najgłośniejszych filmów ubiegłego roku, czyli "The Brutalist". Choć paralela pomiędzy tymi dwoma tytułami może wydawać się nieco naciągana, w rzeczywistości oba te filmy – różniące się wszystkim: techniką, rozmachem, ciężarem gatunkowym – łączy jeden wątek: doświadczenia imigranckiego w USA. W filmie Brady'ego Corbeta jest on w absolutnie centralnym punkcie, w "Dzielnej bandzie…" stanowi jedynie fabularny punkt wyjścia, ale bez wątpienia ustawia film hiszpańskiego duetu – a zwłaszcza dwójkę głównych bohaterów – w interesującym dialogu z protagonistą "The Brutalist". Jeśli więc mama lub tata obejrzy najpierw epickie dzieło Corbeta, a następnie ze swoimi pociechami wybierze się na hiszpańską animację, z pewnością dostrzeże tę osobliwą analogię. Rozgrywająca się u schyłku XIX wieku "Dzielna banda i tajemnica zaginionego wujka" opowiada o rodzeństwie, które przybywa z Irlandii do Nowego Jorku na spotkanie z tytułowym wujkiem Niallem. Tom i Mary są sierotami, a stryj jest ich jedynym krewnym, lecz gdy rezolutne rodzeństwo schodzi ze statku, spotyka ich spore rozczarowanie – Niall nie pojawia się w porcie, by ich powitać. Po wielu godzinach oczekiwania Tom i Mary postanawiają ruszyć w podróż pociągiem przez całe Stany, by odszukać mieszkającego w Kalifornii wuja. Jako że rodzeństwo nie ma grosza przy duszy, wykorzystuje okazję i dołącza do podróżującej na zachód grupy dzieci z domu dziecka, w której znajduje się m.in. Nick, niemy, sparaliżowany chłopiec, z którym Mary szybko znajduje wspólny "język". To właśnie relacja rudowłosej dziewczynki z nowym przyjacielem stanie się motorem napędowym licznych przygód, jakie czekać będą na dzielną bandę podczas tej podróży. U podstaw tej niezwykle wzruszającej i momentami bardzo zabawnej historii leżą pojęcia "inność" i "obcość". Mary i Tom są obcy, bo przybyli z innego kraju; Nick jest inny, bo nie może się bawić tak, jak pozostałe dzieci. Inni/obcy są także Indianie, których na swojej drodze spotykają Mary, Tom i Nick – rdzenni mieszkańcy, którzy budzą powszechny strach i poczucie zagrożenia, okazują się naturalnymi kandydatami do członkostwa w dzielnej bandzie, która pod nieformalną banderą przeciwstawia się gangowi złodziei. Film Galochy i Garcii to prawdziwa lekcja pokory i tolerancji płynąca wprost z Dzikiego Zachodu, a udziela jej przede wszystkim rezolutna Mary, zawsze pierwsza do nawiązywania znajomości i sprawiania, by każdy czuł się uwzględniony, bez względu na kolor skóry, stopień sprawności, a nawet… gatunek. Pod względem realizacyjnym "Dzielna banda…" to klasyczna europejska animacja – pozbawiona może dzikiej dynamiki znanej z pixarowskich produkcji, ale równie urocza i barwna. Polski dubbing jak zwykle staje na wysokości zadania: w nowych rolach świetnie odnajdują się złote dzieci polskiej branży muzycznej, czyli Kasia i Jacek Sienkiewiczowie z Kwiatu Jabłoni, uzupełniani przez znacznie bardziej doświadczonych aktorów dubbingowych, takich jak Laura Breszka, Kamil Pruban czy Cezary Pazura. "Dzielna banda…" rozbawi zarówno dziecięcych widzów, jak i ich rodziców, ale nie zabrakło także prawdziwie wzruszających scen. Ostatecznie hiszpańska animacja staje się pochwałą tolerancji i odwagi, objawiającej się nie tylko bohaterstwem w chwilach zagrożenia, ale także – a może przede wszystkim – poświęceniem dla ukochanej osoby. Dobrze, że młodsi bywalcy polskich kin mają okazję obcować także z takimi animacjami – poruszającymi trudne tematy, czyniącymi swoimi bohaterami osoby często marginalizowane. "Dzielna banda i tajemnica zaginionego wujka" to nie tylko świetne kino przygodowe, ale przede wszystkim mądra historia o tych "innych" i "obcych", którzy okazują się zupełnie tacy jak my.