I liga mężczyzn: Mogli pofrunąć wyżej, a wciąż boją się o jutro

Po tym starciu 16. kolejki pierwszoligowych zmagań mogło zrobić się gorąco. CUK Anioły Toruń miały szansę na zbliżenie się do bezpiecznej strefy w tabeli. Dzielnie walczyły o punkty z REA BAS-em Białystok ale ostatecznie ani jednego nie ugrali. Statuetka MVP powędrowała w ręce Jana Króla – zdobywcy 22 „oczek”. NIEMRAWE ANIOŁY Rwany i chaotyczny charakter […] Artykuł I liga mężczyzn: Mogli pofrunąć wyżej, a wciąż boją się o jutro pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.

Lut 8, 2025 - 03:17
 0
I liga mężczyzn: Mogli pofrunąć wyżej, a wciąż boją się o jutro

Po tym starciu 16. kolejki pierwszoligowych zmagań mogło zrobić się gorąco. CUK Anioły Toruń miały szansę na zbliżenie się do bezpiecznej strefy w tabeli. Dzielnie walczyły o punkty z REA BAS-em Białystok ale ostatecznie ani jednego nie ugrali. Statuetka MVP powędrowała w ręce Jana Króla – zdobywcy 22 „oczek”.

NIEMRAWE ANIOŁY

Rwany i chaotyczny charakter miały pierwsze akcje spotkania. Gospodarze jako pierwsi dzięki dobrym decyzjom w ataku odskoczyli na 5:2. Zawodnicy z Torunia tracili okazje mimo pozytywnego przyjęcia, a BAS wykorzystywał to w kontratakach. Przewaga wzrastała sukcesywnie. Postrach w ofensywie siał Jan Król, a w polu serwisowym bombardował Mikołaj Miszczuk i zrobiło się 11:4. To był jednak dopiero początek problemów torunian. Potencjał na ratowanie sytuacji miał Jakub Skadorwa, jednak sam niewiele był w stanie zdziałać. Zapas 21:13 idealnie obrazował różnicę klas w tej partii. Chwilę później było po secie.

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY

Torunianie przetarli pierwsze szlaki i zaczęli grać nieco odważniej. Doszło też do kilku zmian w szóstce gości, a na boisku pozostał Skadorwa. Remisowy wynik utrzymywał się do stanu 7:7, aż przyjezdni postawili na mocny serwis. Udało im się objąć prowadzenie, które dość szybko stracili ale ponownie na dobre tory ustawił swój zespół Isbel Mesa Sandoval – 12:14. Do samego końca set był bardzo wyrównany, jednak kapitalną pracę wykonał w końcówce Król. Kropkę nad „i” blokiem postawił Adrian Gwardiak.

W KOŃCU PRZEŁAMALI

W trzeciej odsłonie Anioły jeszcze bardziej naciskały. Początkowo wynik wyglądał obiecująco, bo z remisu 7:7 gospodarze szybko odskoczyli na trzy „oczka”. Później jednak wiele się zmieniło. Porządny poziom trzymał Adam Surgut, a swoje problemy miał Sebastian Lisicki. Znacząco wpłynęło to na jakość gry BAS-u. Do wyrównania torunianie doprowadzili na 17:17. Pojawiło się kilka błędów własnych u białostoczan, a w decydującym fragmencie seta Anioły podziałały blokiem. Decydujący punkt zdobył Mateusz Piotrowski.

WZIĘLI SWOJE

Goście pokazali, że są w stanie doprowadzić do tie-breaka. Sami też w to uwierzyli, choć to ekipa z Białegostoku od początku seta dyktowała warunki. Na swój poziom wrócił Lisicki, a gdy czwarty swój blok zaliczył Piotr Janusz, było 11:8 dla BAS-u. W zespole z Torunia posypała się ofensywa. Serię na zagrywce popełnił Dawid Gruszczyński i przewaga wzrosła do 17:9. Mimo walki i doprowadzenia do dwupunktowej różnicy w końcówce, Anioły musiały pogodzić się z przegraną.

MVP: Jan Król

REA BAS Białystok – CUK Anioły Toruń 3:1
(25:15, 25:22, 23:25, 25:22)

Składy zespołów:
BAS: Gruszczyński (4), Lisicki (11), Janusz (8), Król (22), Miszczuk (13), Gwardiak (11), Naliwajko (libero) oraz Kardasz i Pizuński
Anioły: Borris (1), Sternik, Surgut (17), Mesa Sandoval (3), Piotrowski (19), Kalinowski (5), Podborączyński (libero) oraz Skadorwa (7), Dorosz (4), Grzona (2), Walawender (7) i Brzóstowicz (1)

Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn

Artykuł I liga mężczyzn: Mogli pofrunąć wyżej, a wciąż boją się o jutro pochodzi z serwisu Strefa Siatkówki - Mocny Serwis.