Wielki pożar w Gdańsku i dramat przedsiębiorców. "Straciliśmy wszystko. Nie było czego wynosić"
Rozmawiam z poszkodowanymi. - W spalonej hali miałem 20 pontonów, 400 kapoków, 250 wioseł, silniki do łodzi. Musimy to wszystko odkupić do maja, żeby stanąć na nogi - mówi "Wyborczej" właściciel firmy eventowej, która ucierpiała podczas pożaru na Przeróbce w Gdańsku.
![Wielki pożar w Gdańsku i dramat przedsiębiorców. "Straciliśmy wszystko. Nie było czego wynosić"](https://bi.im-g.pl/im/b4/34/1e/z31673012M,Spalona-hala-w-Gdansku-w-dzielnicy-Przerobka.jpg?#)
![](https://bi.im-g.pl/im/b4/34/1e/z31673012M,Spalona-hala-w-Gdansku-w-dzielnicy-Przerobka.jpg)