Na Collegium Humanum studiowało wiele osób ze świata polityki czy biznesu. Jedni przyznają się do dyplomu z tej uczelni, inni wolą o nim nie mówić, albo chcą całkowicie usunąć go ze swojego CV. W związku z aferą pojawiło się również nazwisko Krzysztofa Bosaka z Konfederacji.
Afera z Collegium Humanum ciągnie się od miesięcy, a mnóstwo emocji wzbudza lista absolwentów tej uczelni. CH okryło się złą sławą i zaczęło się mówić o "fabryce dyplomów". Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa.
Jeszcze za rządów PiS było głośno o tym, że MBA zrobione w Collegium Humanum to droga na skróty do atrakcyjnych stanowisk na przykład w radach nadzorczych różnych spółek. Dlatego o studiowaniu na CH nie wszyscy chcieli rozmawiać. Tak było w przypadku Krzysztofa Bosaka, który z biegiem czasu... zmienił zdanie na ten temat.
Czy Krzysztof Bosak studiował na Collegium Humanum?
Wicemarszałek Sejmu w sprawie Collegium Humanum dokonał zaskakującego zwrotu. Jeszcze w kwietniu 2024 r. zapewniał reportera "Czarno na białym" Łukasza Karustę, że "rozważał", ale "nie podjął" studiów na tej uczelni.
– Złożyłem papiery na uczelnię, ale jak oni to zaklasyfikowali, tego nie wiem. Musiałbym sam się do nich odezwać i dowiedzieć – podkreślał Bosak i tłumaczył, że w ogóle nie bywał na zajęciach w Collegium Humanum.
Ale już pod koniec ubiegłego roku Bosak nagle przyznał się w rozmowie z Onetem, że studiował w CH. – Byłem tam studentem przez dwa semestry. Nigdy żadnego dyplomu od nich nie miałem, nie chciałem. I jestem zażenowany tym wszystkim, co w tej chwili wyszło w mediach – powiedział 29 listopada 2024 r. w programie "Onet Rano".
Jak dodał, był studentem CH w 2020 i 2021 r. – Interesowało mnie wyłącznie uczciwe studiowanie. Uczestniczyłem w zajęciach, zaliczyłem pojedyncze egzaminy, natomiast nie miałem czasu na studiowanie, niestety – stwierdził Bosak. Zaznaczał też, że wcześniej musiał dementować informacje o tym, że miałby posiadać dyplom MBA zdobyty w CH.
Czołowy polityk Konfederacji sam przedstawił więc dwie skrajnie różne wersje, dotyczące jego powiązań z CH. W grudniu ubiegłego roku jeszcze doprecyzował to na antenie RMF FM. – Próbowałem uzupełnić studia licencjackie – tłumaczył. – Nie miałem czasu na zaliczanie kolejnych egzaminów i na zajmowanie się tym wszystkim. Byłem zajęty polityką – argumentował.
Wtedy Bosaka bronił partyjny kolega, Sławomir Mentzen. – Popełnił błąd. Żałuje tego, że tak powiedział. Został zaskoczony, chciał bronić prywatności, odruchowo zareagował – ocenił dla Radia ZET.
W styczniu tego roku Beata Lubecka w Radiu ZET zapytała Bosaka wprost, dlaczego kłamał ws. Collegium Humanum. – Bardzo proszę każdego, kto ma wątpliwości, żeby sobie wysłuchał dokładnie moich wypowiedzi i moim zdaniem tam jest wszystko wyjaśnione – uciął na początku.
Dopytywany dodał, że nie chce tego więcej komentować i zgodził się z sugestią prowadzącej, że ta sprawa jest "niewygodna". – Udzieliłem wszelkich wyjaśnień. Każdy może osądzić sam – powtarzał.
– W sprawie Collegium Humanum, to czego potrzebujemy, to skazania za popełnione przestępstwa rektora tej uczelni, a nie tego, żeby on przebywał w areszcie i na przykład wyszedł po kilku latach, a proces się rozpocznie nie wiadomo kiedy – przekonywał Bosak.
Lubecka zapytała Bosaka, dlaczego w ogóle zainteresował się studiami na tej konkretnej uczelni. – Miała położoną w ścisłym centrum Warszawy siedzibę, co dla mnie, jako polityka, jest dość istotne. Wydawało mi się, że miała niezłą kadrę naukową, pewnie też niezłe ceny. Przede wszystkim oferowała coś, czego akurat ja jako polityk potrzebowałem, czyli indywidualny tok nauczania – wymieniał.
Bosak jeszcze raz nawiązał do sprawy z dyplomami. – Nie jestem jedyną osobą w Polsce, która nie ma wyższego wykształcenia i jak ktoś chce mnie za to krytykować czy atakować, proszę bardzo – powiedział.
Przypomnijmy, że jednym z najnowszych wątków ws. Collegium Humanum jest zatrzymanie Błażeja Spychalskiego. To były rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy i doradca głowy państwa.
– Usłyszał cztery zarzuty. Są to zarzuty udzielenia byłemu rektorowi Collegium Humanum korzyści majątkowych oraz osobistych, a także obietnicę kolejnych korzyści osobistych – poinformowała w Polsat News prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Krajowej.