KLASYKI PRL. CZ. 5 – BAJADERKI
Przeciętnie 2 – 3 razy w tygodniu, zaraz po skończonych lekcjach (szkoła podstawowa), zmierzałem do cukierni w Skolimowie. To była druga cukiernia po Buchmanie w Konstancinie. W gablotach zawsze były: serniczki z kratką, szarlotki, babeczki śmietankowe, kruche rogaliki. Wszystko pyszne, ale moje ulubione były bajaderki. Średniej wielkości kule, które były otoczone w wiórkach kokosowych. Czekoladowe, […]
Przeciętnie 2 – 3 razy w tygodniu, zaraz po skończonych lekcjach (szkoła podstawowa), zmierzałem do cukierni w Skolimowie. To była druga cukiernia po Buchmanie w Konstancinie. W gablotach zawsze były: serniczki z kratką, szarlotki, babeczki śmietankowe, kruche rogaliki. Wszystko pyszne, ale moje ulubione były bajaderki. Średniej wielkości kule, które były otoczone w wiórkach kokosowych. Czekoladowe, słodki z nutką rumu (to chyba najbardziej mnie w nich ujmowało). Mogłem spokojnie zjeść kilka. Po latach dowiedziałem się, że to ciasta w duchu obecnego zero waste. Wokół nich narosło tyle legend, że można by napisać książkę. Były jednym z podstawowych deserów PRL, choć ich historia zaczęła się na długo przed II wojną. W zależności od regionu, nazywane są ziemniaczkami, kartofelkami lub bombami. Składają się z resztek ciasta, które pozostawało z poprzedniego dnia lub z okrawków podczas wypieku ciast i ciasteczek. Dla sklejenia masy, dodaje się powideł, śmietany, masła, a czasem kremu czekoladowego. Obowiązkowym dodatkiem jest alkohol lub ekstrakt, a czasem zapach, najczęściej rumowy. Nadaje on niepowtarzalnego smaku i aromatu. Po uformowaniu w kule, obtaczane są w wiórkach kokosowych, okruchach ciastek, siekanych orzechach lub polewane czekoladą. Pierwsze bajaderki powstały w Warszawie na początku lat 20 XX wieku. Miały formę prostokątnych i warstwowych wypieków. Na kruchym cieście układano warstwę dżemu, okruchy wymieszane z masłem i na wierch krem czekoladowy lub czekoladę. Takie robili Bracia Gajewscy, którzy posiadali niewielki zakład cukierniczy w przedwojennej Warszawie na ulicy Chmielnej. Najpierw okruchy z wypieku ciast, sprzedawali na kilogramy, które kupowały gospodynie domowe. Z czasem zaczęli te okruchy wykorzystywać do wyrabiania bajaderek. Stały się tak samo popularne, jak ich ponadwymiarowe pączki. Po II wojnie, bajaderki zaczęły przypominać obecny kształt. Toczono z nich kule i do dziś to najbardziej popularna forma. Jeśli chodzi o nazwę, to jest kilka wersji, więc nie będę wybierał tej jednej i udowadniał na siłę, że jest prawdziwa. Ważne jest to, że bajaderki są tak banalne w wykonaniu, że w domowych kuchniach powstaną w trymiga. Ja wybrałem skład najbardziej zbliżony do tych, które wyrabiano w czasach mojego dzieciństwa.
SKŁADNIKI:
– 2 czekolady min. 70% po 100 g
– 250 g margaryny
– 100 g drobnego cukru
– 170 g wegańskich ciastek lub herbatników
– 125 g dowolnego mleka roślinnego
– 3 łyżki kakao
– kilka kropel aromatu rumowego lub 2-3 łyżki rumu
– wiórki kokosowe do obtoczenia
WYKONANIE:
– do garnka wlać mleko, dodać cukier i kakao. Podgrzewać do zagotowania. Wyłączyć grzanie i dodać margarynę. Mieszać do roztopienia
– dodać połamaną czekoladę i wymieszać do roztopienia. Dodać pokruszone drobno ciastka i rum. Wymieszać i odstawić do wystygnięcia. Wstawić do lodówki, aż masa będzie gęsta
– nabierać łyżką (ja wybrałem do lodów) masę, toczyć kule, a następnie obtaczać w wiórkach kokosowych
– przechowywać w lodówce