Harrison Ford potwierdza porażkę nowego Indiany Jonesa. „Cóż, zdarza się”
Co by się nie wydarzyło, Indiana Jones zawsze będzie postrzegany, jako kultowa seria filmów. Będzie tak nawet gdy sam Harrison Ford stwierdzi, że najnowsza odsłona przygód słynnego archeologa nie ma prawa robić na widzu wielkiego wrażenia. Niemniej może jest to najwyższy czas, aby franczyza przeniosła się ze świata filmu do (na przykład) świata gier? Indiana […] Artykuł Harrison Ford potwierdza porażkę nowego Indiany Jonesa. „Cóż, zdarza się” pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.
Co by się nie wydarzyło, Indiana Jones zawsze będzie postrzegany, jako kultowa seria filmów. Będzie tak nawet gdy sam Harrison Ford stwierdzi, że najnowsza odsłona przygód słynnego archeologa nie ma prawa robić na widzu wielkiego wrażenia. Niemniej może jest to najwyższy czas, aby franczyza przeniosła się ze świata filmu do (na przykład) świata gier?
Indiana Jones 5 to ogromna klapa – sprawę z tego zdaje sobie nawet Ford
Za kilka miesięcy będziemy świętować drugie urodziny Indiany Jonesa i artefaktu przeznaczenia, czyli piątej i wydaje się ostatniej odsłony kultowej serii z Harrisonem Fordem w roli głównej. Film, który powstał 42 lata po premierze „jedynki” szybko okazał się dużym niewypałem, czego nie ukrywa nawet sam Indiana Jones, czyli właśnie Ford.
Aktor w wywiadzie udzielonym The Wall Street Journal przyznał, że takie niewypały, jak Artefakt przeznaczenia się zdarzają, jednak nadszarpnięcie reputacji całej serii nie robi na nim ogromnego wrażenia.
Cóż, zdarza się. Tak naprawdę to ja czułem, że jest jeszcze jedna historia do opowiedzenia. Kiedy [Indy] poniósł konsekwencje życia, które prowadził, chciałem mieć jeszcze jedną szansę, aby go podnieść, otrzepać z kurzu i wystawić na światło dzienne – pozbawionego części wigoru, aby zobaczyć, co się stanie. Nadal cieszę się, że nakręciłem ten film. Harrison Ford na temat piątej części przygód Indiany Jonesa
Indiana Jones i artefakt przeznaczenia okazał się rozczarowaniem nie tylko pod kątem wrażeń widzów, ale również finansowym. Film zarobił „jedynie” 383 miliony dolarów, przy budżecie opiewającym na 294 miliony dolarów.
Czy Indiana Jones powinien „przenieść się” na inne media?
Co ciekawe nie musiało minąć dużo czasu od premiery Artefaktu przeznaczenia, aby Indiana Jones powrócił na właściwe tory. Najlepsze jest jednak to, że nie wydarzyło się to za sprawą kolejnego filmu z serii. Ogromną cegiełkę do odbudowy wizerunku franczyzy dołożyła bowiem gra Indiana Jones i Wielki Krąg, która swoją drogą jest moim zdaniem najlepsza grą 2024 roku.
Świetne recenzje i przyjęcie Wielkiego Kręgu stoją w ogromnym kontraście do przeciętności Artefaktu przeznaczenia. W związku z tym warto zadać sobie pytanie, czy Lucasfilm oraz Disney nie powinny zastanowić się nad przyszłością franczyzy.
Być może jest to najwyższa pora, aby Indiana Jones zamienił wielki ekran na konsole. W takim układzie twórcy nie musieliby martwić się między innymi o angaż Harrisona Forda, który przy okazji kręcenia piątej odsłony filmowej serii musieli odmładzać go przy użyciu CGI. Tymczasem wirtualny Indiana Jones nie musi martwić się o upływ czasu.
Źródło: Variety. Zdjęcie otwierające: Disney / materiały prasowe
Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.
Artykuł Harrison Ford potwierdza porażkę nowego Indiany Jonesa. „Cóż, zdarza się” pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.