MSWiA wydało ważny komunikat – agenci CBA zatrzymali Błażeja Spychalskiego, byłego rzecznika prasowego prezydenta oraz sekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta. Zatrzymanie ma związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości w Collegium Humanum.
Do zatrzymania doszło w czwartek rano. Jak poinformował rzecznik MSWiA, Jacek Dobryński, po zakończeniu czynności procesowych Spychalski zostanie przewieziony do wydziału zamiejscowego Prokuratury Krajowej w Katowicach.
Prokuratura przekazała, że Spychalskiemu zostaną przedstawione zarzuty. Będzie przesłuchany w charakterze podejrzanego. Więcej szczegółów w tej sprawie zostanie podanych po zakończeniu czynności.
Kim jest Błażej Spychalski?
We wrześniu 2018 roku Błażej Spychalski został mianowany sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta oraz rzecznikiem prasowym Andrzeja Dudy. Funkcje te sprawował do końca września 2021 roku, po czym objął stanowisko doradcy społecznego prezydenta. W grudniu 2022 roku został powołany na wiceprezesa spółki Gaz-System. W przeszłości pełnił także funkcję radnego sejmiku łódzkiego.
Spychalski jest absolwentem prawa na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu oraz ukończył studia Executive MBA w Collegium Humanum.
Afera Collegium Humanum
Collegium Humanum, obecnie funkcjonujące jako Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych "Varsovia", zmieniło nazwę w czerwcu 2024 roku. Decyzja ta była konsekwencją ogromnego skandalu, który przyczynił się do negatywnego wizerunku uczelni. Collegium Humanum stało się symbolem oszustwa – oprócz autentycznych dyplomów wydawano tam również fałszywe świadectwa MBA, które, według śledczych, można było po prostu kupić.
Na uczelni studiowali politycy, samorządowcy, biznesmeni, sportowcy, a także zwykli studenci, którzy uczciwie płacili czesne, zaliczali przedmioty i liczyli na legalny dyplom. Redakcja naTemat.pl zapytała absolwentów Collegium Humanum o to, jak wyglądały zajęcia.
Afera związana z Collegium Humanum trwa od lat, a jej początki sięgają 2022 roku. Wtedy m.in. Newsweek ujawnił, że politycy PiS w błyskawicznym tempie kończyli tam studia podyplomowe MBA – co otwierało im drogę do lukratywnych stanowisk w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
Jak podawała "Gazeta Wyborcza", osoby, którym postawiono zarzuty w tej sprawie, są podejrzane łącznie o popełnienie 260 przestępstw.