„Zero kompetencji” – Krzysztof Stanowski wkracza do wyścigu prezydenckiego

Krzysztof Stanowski, znany dziennikarz i twórca Kanału Zero na YouTube, ogłosił swój start w wyborach prezydenckich. Jednak jego kandydatura ma być więcej niż zwykłą kampanią wyborczą – ma odsłonić kulisy politycznego spektaklu w Polsce. W orędziu opublikowanym na swoim kanale przyznał bez ogródek, że nie zamierza zostać prezydentem.

Orędzie Krzysztofa Stanowskiego

Orędzie Stanowskiego stylizowane jest na poważne wystąpienie państwowe. Na tle flag Polski, Unii Europejskiej, NATO i Niemiec Stanowski mówił o problemach, z jakimi mierzy się Polska. „Struktury państwa przestają działać, gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Chaos i demoralizacja przybrały rozmiary klęski. Naród osiągnął granice wytrzymałości psychicznej. Wielu ludzi ogarnia rozpacz. Już nie dni, a godziny przybliżają katastrofę.”

Na tym jednak podobieństwa do typowych kampanii się kończą. Stanowski wprost przyznał, że nie chce być prezydentem. „Nie mam ku temu kompetencji. Nie mam ku temu doświadczenia. Nie jestem w stanie tego urzędu piastować z odpowiednią godnością i klasą. To zupełnie jak moi konkurenci. Ale oni o tym nie wiedzą. Poza tym nie stać mnie, żeby być prezydentem. Prezydent za mało zarabia.”

W swoim stylu, pełnym ironii i ostrej krytyki, Stanowski rozprawił się z obecnymi i potencjalnymi kandydatami na prezydenta. „Czy warto oddać głos na kogoś, kto codziennie zmienia zdanie? Kto na potrzeby kampanii będzie zbliżał się do ludzi, którymi na co dzień skrycie pogardza? A może na kogoś, kto z polskiego Sejmu zrobił miejsce telewizyjnych żartów?”

Dostało się niemal wszystkim – od polityków, którzy „ukrywają czerwone komunistyczne zapędy”, po tych, którzy „biegają z gaśnicą po Sejmie”. Stanowski nie oszczędził też całej klasy politycznej, podsumowując: „Chciałbym, aby hasło ‘Zero kompetencji’ było hasłem wyłącznie moim, ale niestety jest hasłem całej naszej klasy politycznej.”

Po co ten start?

Stanowski tłumaczy, że jego celem jest nie tyle sama prezydentura, co zdemaskowanie mechanizmów, które stoją za kampanią wyborczą. „Chcę zdobyć 100 000 podpisów, aby od środka pokazać wam, jak wygląda kampania wyborcza. Jak wygląda kampania prezydencka. Chcę być kandydatem, aby stanąć do debaty w Telewizji Polskiej w likwidacji. Chcę być kandydatem, aby Telewizja Polska w likwidacji zgodnie z obowiązującym prawem wyemitowała materiały przygotowane przez mój Komitet wyborczy. Chcę być kamieniem w bucie innych kandydatów.”

Dziennikarz zapowiedział, że jego udział w wyborach będzie okazją do stworzenia materiałów, które pokażą wyborczy wyścig „w krzywym zwierciadle”. „Zacznie się kampania, jakiej Polska jeszcze nie widziała i zacznie się kampania, na jaką Polska klasa polityczna w zupełności sobie zasłużyła.”

Pierwszy krok – zbiórka podpisów

W środę, 22 stycznia, na ulicach Warszawy rozpoczęła się zbiórka podpisów dla komitetu wyborczego Stanowskiego. On sam pojawił się na miejscu, by osobiście zachęcać ludzi do wsparcia inicjatywy. Nie zabrakło zainteresowanych – młodych, starszych, a także tych, którzy przyszli z czystej ciekawości.

Choć pomysł startu w wyborach prezydenckich w wydaniu Stanowskiego wydaje się kontrowersyjny, odbiór orędzia jest w dużej mierze pozytywny. Liczne komentarze pod nagraniem na YouTube raczej wskazują na poparcie dla inicjatywy oraz na ciekawość wobec dalszych działań Stanowskiego.

źródło: youtube.com

Co z tego wszystkiego wyniknie? Trudno powiedzieć. Jedno jest pewne – Krzysztof Stanowski nie zamierza odgrywać w polityce roli „kandydata z plakatów”. Jego start ma być głosem protestu i ironią wobec politycznej rzeczywistości, w której według dziennikarza często brakuje miejsca na prawdę, uczciwość i zdrowy rozsądek.