Zagrałem w Assassin’s Creed Shadows i nie mam wątpliwości. Część osób pożałuje swojej decyzji

Do premiery gry Assassin’s Creed Shadows pozostają jeszcze dwa miesiące, jednak przy okazji specjalnych pokazów organizowanych przez Ubisoft, mogłem wcielić się w Yasuke i Naoe, aby sprawdzić, jak nowa odsłona serii wypada w starciu z rzeczywistością. Cóż, moje wnioski nie wszystkim przypadną do gustu. Pierwsze zetknięcie z Assassin’s Creed Shadows Dzięki uprzejmości Ubisoftu na niespełna […] Artykuł Zagrałem w Assassin’s Creed Shadows i nie mam wątpliwości. Część osób pożałuje swojej decyzji pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

Jan 23, 2025 - 18:49
 0
Zagrałem w Assassin’s Creed Shadows i nie mam wątpliwości. Część osób pożałuje swojej decyzji
Samuraj ubrany w zbroję, trzymający miecz na czerwonym tle z japońskim napisem i imieniem "Yasuke" po lewej stronie.

Do premiery gry Assassin’s Creed Shadows pozostają jeszcze dwa miesiące, jednak przy okazji specjalnych pokazów organizowanych przez Ubisoft, mogłem wcielić się w Yasuke i Naoe, aby sprawdzić, jak nowa odsłona serii wypada w starciu z rzeczywistością. Cóż, moje wnioski nie wszystkim przypadną do gustu.

Pierwsze zetknięcie z Assassin’s Creed Shadows

Dzięki uprzejmości Ubisoftu na niespełna dwa miesiące przed premierą Assassin’s Creed Shadows miałem okazję spróbować swoich sił w nowej odsłonie kultowej już serii. Na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że wciąż jest to „wstępna wersja” rozgrywki, a dodatkowo cała zabawa odbywała się zdalnie – dzięki systemowi Share Play w Ubisoft Connect.

To tyle z technikaliów, ponieważ doskonale wiem, po co czytacie ten tekst. W związku z tym przejdźmy do konkretów. W trakcie rozgrywki oprócz prologu otrzymaliśmy możliwość swobodnego eksplorowania otwartego świata. To właśnie tam po raz pierwszy wcieliłem się w wirtualną postać, która już kilka miesięcy temu sprawiła, że Assassin’s Creed Shadows jest jedną z najbardziej krytykowanych gier w historii. A do premiery wciąż dwa miesiące!

Zwiastun Assassin’s Creed Shadows

Nowości, ewolucja i jeden podstawowy błąd

Cóż, odstawmy polityczno-społeczne kontrowersje na bok i spójrzmy na rozgrywkę z technicznego, a przede wszystkim „rozrywkowego” punktu widzenia. Szybko okazuje się bowiem, że Assassin’s Creed Shadows jest bardzo dobrą ewolucją Valhalli, Odyssey oraz Origins. Twórcy oferują całą masę nowości, które idealnie wpisują się w krajobraz feudalnej Japonii z XVI wieku. Szczególnie odczuwa się to podczas grania Naoe.

Co ważne, w Shadows bez problemu można przełączać się pomiędzy dwójką grywalnych protagonistów i tu pojawia się moja pierwsza wątpliwość. W końcu skoro Yasuke – czarnoskóry samuraj, jest tak krytykowany, że obrywają nawet akcje Ubisoftu – dlaczego twórcy nie postanowili zrobić z niego cudownej postaci, w którą będziemy chcieli wcielać się przy okazji każdej misji? Co prawda moja zabawa w nowym Assassin’s Creed trwałą tylko kilka godzin, jednak już kilkadziesiąt minut wykonywania misji Yasuke wystarczyło mi, aby całkiem dosłownie znienawidzić granie tą postacią.

Samuraj przerasta swoich przeciwników dwukrotnie, jego poruszanie przypomina trucht czterodrzwiowej szafy, co z kolei kompletnie nie ma przełożenia na parkour, ponieważ tam porusza się niczym piórko. Okej, z drugiej strony Yasuke jest świetny podczas walki z dużą liczbą przeciwników, ponieważ jedną szarżą jest w stanie zmieść z powierzchni ziemi kilku biednych adwersarzy, jednak osobiście wymagam od rozgrywki Assassin’s Creed, czegoś innego.

W mój styl i klimat grania lepiej wpisuje się Naoe, która jest filigranowa, a co za tym idzie szybsza, zwinniejsza i skuteczniejsza w unikaniu walki od Yasuke. Adeptka shinobi dysponuje także kotwiczką, która jest ciekawym urozmaiceniem. Ten sprzęt pomaga nie tylko w parkourze i wspinaczce, ale także dokonywaniu skrytobójstw z powietrza, które w końcu po wielu latach doczekały się jakichś nowości.

Naoe w całym swoim arsenale jest znacznie bardziej „japońska” od Yasuke i absolutnie nie pije tu do aparycji obu postaci. Zabawa zwinnym ninją najzwyczajniej w świecie przyniosła mi znacznie więcej frajdy niż bezmyślne tłuczenie oponentów pałką. Oczywiście patrząc na sprawę całościowo – jest to duży plus dla Assassin’s Creed Shadows. Okazuje się bowiem, że rozgrywka dwójką protagonistów faktycznie się od siebie różni, a większa różnorodność gameplay’owa to koniec końców raczej zaleta, a nie wada.

Twórcy nie dopuścili do sytuacji, gdy postaci A i B dysponują tymi samymi animacji, tym samym profilem rozgrywki oraz podobnymi cechami fizycznymi. Grając na zmianę Yasuke i Naoe możemy więc odnieść wrażenie, że w ramach jednej gry otrzymuje dwa całkowicie różne gameplaye, co w sumie jest całkowitą nowością Assassin’s Creed, chociaż sam motyw dwójki protagonistów przewija się w serii od lat.

W Shadows każdy znajdzie coś dla siebie

Bardzo możliwe, że hasło „nowości” w tym tekście będzie przewijać się zbyt dużo razy, jednak fragment rozgrywki, w którym miałem okazję uczestniczyć, uwypukla właśnie masę nowych rozwiązań. Naturalnie odświeżone animacje, ruchy w walce czy elementy parkouru to oczywistość, jednak nowości znajdziemy także w mniej oczekiwanych miejscach.

W Shadows pojawia się technika, która powinna być częścią każdej gry z serii Assassin’s Creed co najmniej od czasów kultowej trylogii Ezio. Mowa tu o możliwości czołgania się w ukryciu. Ten prosty element rozgrywki sprawia, że ciche przemieszczanie się po terenie wroga zyskuje na atrakcyjności, a gracze mogą wykorzystać znacznie więcej miejsc do przeczekania i wykorzystania swojego momentu.

Na wewnętrznych spotach zapowiadających grę zobaczyłem również, że Shadows będzie mieć w sobie coś z serii The Sims. Możliwe, że jest to najbardziej absurdalne zdanie w tym tekście, jednak zostańcie ze mną. Okazuje się bowiem, że w trakcie zabawy doczekamy się możliwości ulepszania swojej kryjówki na podobnej zasadzie, co w Vallhali. Nowość polega jednak na tym, że gracze będą mogli dosłownie wybierać miejsca, w których staną kwiatki, drzewa, skałki i tym podobne elementy dekoracyjne. Wszystko to w kreatorze kryjówki, który faktycznie mocno przypomina system budowania domów z The Sims.

Screen z Assassin's Creed Shadows
O Simsach mowa! Fot. Ubisoft / materiały prasowe

Bardzo ciekawie zapowiada się także sam otwarty świat. Oczywiście połączenie feudalnej Japonii z XVI wieku z bractwem Asasynów jest samograjem, jednak nawet taka prosta piłka potrzebuje ręki, która skierują ją w odpowiednim celu. Na azjatycki klimat wpływa także dynamiczna pogoda, która raz zapewnia nam piękny zachód słońca, aby chwilę później przywitać pochmurne nocne niebo z lekką mżawką.

Swoją drogą natura wydaje się kluczowym elementem mapy, która jak to w serii Assasin’s Creed bywa – została wyposażona w liczne znajdźki. Na część z nich udało mi się natknąć, a te najciekawsze to malarstwo sumi-e. W największym skrócie – zadaniem gracza jest jak najcichsze podejście do spontanicznie generującego się na mapie zwierzęcia, aby móc go namalować z ukrycia. Oprócz tego natknąłem się na serię wyzwań, które sprawdzają zręcznościowe umiejętności gracza – na przykład polowania lub strzelanie do celów z łuku podczas jazdy konnej.

Wrażenia z rozgrywki Assassin’s Creed Shadows – podsumowanie

Krótka, aczkolwiek bardzo treściwa przygoda z Assassin’s Creed Shadows utwierdziła mnie w przekonaniu, że jest to moja ukochana seria gier i nawet zły PR nie sprawi, że odwrócę się od jej nowej odsłony. Tym bardziej że społeczność fanów cyklu czekała na odwiedzenie Japonii od co najmniej dekady. Teraz – gdy nadarza się taka możliwość, wszystko wskazuje na to, że z technicznego punktu widzenia gra będzie najbardziej dopieszczoną odsłoną serii w historii.

Oczywiście możemy dyskutować o tym, dlaczego zabawa odbywa się takim, a nie innym zestawem protagonistów, jednak ostatecznie trzeba pamiętać, że gry są od grania, a nie upatrywania w nich politycznych dyskursów. Cóż, z całą odpowiedzialnością jestem gotowy stwierdzić, że bojkotując Shadows, sprzed nosa ucieknie wam naprawdę bardzo dobra gra, która ma pełne prawo wciągnąć nie tylko weteranów serii, ale także całkowicie nowych graczy.

Na sam koniec przypominam, że Assassin’s Creed Shadows zadebiutuje 20 marca 2025 roku w wersjach na PC, a także konsole Xbox Series X|S i PlayStation 5.

Źródło: Opracowanie własne. Zdjęcie otwierające: Ubisoft / materiały prasowe

Część odnośników to linki afiliacyjne lub linki do ofert naszych partnerów. Po kliknięciu możesz zapoznać się z ceną i dostępnością wybranego przez nas produktu – nie ponosisz żadnych kosztów, a jednocześnie wspierasz niezależność zespołu redakcyjnego.

Artykuł Zagrałem w Assassin’s Creed Shadows i nie mam wątpliwości. Część osób pożałuje swojej decyzji pochodzi z serwisu ANDROID.COM.PL - społeczność entuzjastów technologii.

What's Your Reaction?

like

dislike

love

funny

angry

sad

wow