![](https://m.natemat.pl/a8f008ac8c6a8b735294754f0b808290,1000,1000,0,0.jpg)
W Warszawie w ostatnich dniach ostrzelano autobus. Na szczęście nikomu nic się nie stało. W środę policji udało się zatrzymać podejrzanego w tej sprawie. Służby pokazały też nowe nagranie i zdjęcia dotyczące tego zajścia.
Strzały w miejskim autobusie w Warszawie
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w warszawskim autobusie linii 119, który zatrzymał się na przystanku przy ul. Chełmskiej. Miało to miejsce we wtorek około godziny 17:00. Nieznany mężczyzna zażądał od kierowcy prawa jazdy, a gdy ten odmówił, napastnik wyciągnął broń i oddał trzy strzały.
– Według relacji kierowcy mężczyzna zażądał od niego prawa jazdy. Kiedy usłyszał odmowę, oddał trzy strzały z czegoś, co przypominało pistolet, broń krótką – powiedział wówczas Adam Stawicki, rzecznik prasowy Miejskich Zakładów Autobusowych w Warszawie w rozmowie z RMF MAXX.
Na szczęście zarówno kierowca, jak i pasażerowie nie zostali poszkodowani. Policja natychmiast przybyła na miejsce i rozpoczęła dochodzenie. Podano wtedy, że napastnik najprawdopodobniej użył broni pneumatycznej.
– To będzie oczywiście ustalane. Na miejscu zostały przeprowadzone oględziny, z pewnością ustalimy, jaka to była broń – przekazała Marta Haberska z mokotowskiej policji.
Zatrzymanie ws. ostrzelania autobusu w Warszawie
W czwartek policjanci z komendy rejonowej policji Warszawa II przy wsparciu funkcjonariuszy z Wydziału Poszukiwań i Identyfikacji Osób KSP podali, że wczoraj wieczorem zatrzymali mężczyznę podejrzanego o uszkodzenie szyby w autobusie linii 119 na warszawskim Mokotowie. Tutaj można obejrzeć nagranie z zatrzymania.
"Zabezpieczone nagrania z kamer monitoringu, zeznania świadków oraz doskonałe rozpoznanie operacyjne policjantów doprowadziło do zatrzymania w miejscu zamieszkania osoby podejrzanej" – podała policja.
Jak przekazali funkcjonariusze, podczas zatrzymania policjanci w mieszkaniu podejrzanego znaleźli przedmiot przypominający broń. "To, czy był to ten sam przedmiot, który został użyty podczas zdarzenia, będzie przedmiotem badań śledczych" – wyjaśniono.
Obecnie w sprawie w dalszym ciągu trwają czynności nadzorowane przez Prokuraturę Rejonową Warszawa Mokotów. Za przestępstwo uszkodzenia mienia grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat.