I Have a Dream / Nickel Boys
W swoim peĹnometraĹźowym fabularnym debiucie RaMell Ross siĹuje siÄ z powieĹciÄ
"Miedziaki" autorstwa Colsona Whiteheada, ubierajÄ
c przedstawionÄ
w niej historiÄ przyjaĹşni dwĂłch podopiecznych zakĹadu poprawczego na poĹudniu StanĂłw Zjednoczonych w dojrzaĹy, Ĺwiadomy filmowy jÄzyk. PrĂłbujÄ
c pogodziÄ to, co osobiste: osamotnienie, niezrozumienie, potrzebÄ bliskoĹci, z tym, co spoĹeczne: tĹem epoki,
W swoim peĹnometraĹźowym fabularnym debiucie RaMell Ross siĹuje siÄ z powieĹciÄ
"Miedziaki" autorstwa Colsona Whiteheada, ubierajÄ
c przedstawionÄ
w niej historiÄ przyjaĹşni dwĂłch podopiecznych zakĹadu poprawczego na poĹudniu StanĂłw Zjednoczonych w dojrzaĹy, Ĺwiadomy filmowy jÄzyk. PrĂłbujÄ
c pogodziÄ to, co osobiste: osamotnienie, niezrozumienie, potrzebÄ bliskoĹci, z tym, co spoĹeczne: tĹem epoki, nastrojami, bĹÄdami systemu, tworzy wolnopĹynÄ
cÄ
impresjÄ o rasowej toĹźsamoĹci, braterstwie, stracie oraz wolnoĹci. Wydany w 2019 roku i wyróşniony NagrodÄ
Pulitzera w kategorii literatury piÄknej pierwowzĂłr filmu opowiada o mrocznym epizodzie w historii Ameryki: przypadku Dozier School, poprawczaka dla AfroamerykanĂłw na Florydzie, ktĂłry dziaĹaĹ przez sto jedenaĹcie lat (od 1900 do 2011 rok) i zasĹynÄ
Ĺ gĹĂłwnie z Ĺamania praw osadzonych oraz stosowania wobec nich przemocy, takĹźe seksualnej. Pod koniec lat 90. XX wieku byli wychowankowie zaczÄli nagĹaĹniaÄ kwestie naduĹźyÄ ze strony personelu, zmuszajÄ
c tym samym wĹadze do interwencji. W wyniku wszczÄtego w 2009 roku Ĺledztwa na terenie przylegĹym do placĂłwki odkryto kilkadziesiÄ
t grobĂłw naleĹźÄ
cych do ofiar procederu. Whitehead, a za nim Ross, posiĹkujÄ
c siÄ fikcyjnymi postaciami kreĹli obraz bezsilnoĹci wobec niekontrolowanego okrucieĹstwa i prĂłbuje znaleĹşÄ w zastanym piekle odrobinÄ czĹowieczeĹstwa. Floryda, lata 60. XX wieku. W powietrzu unosi siÄ sĹodki zapach nadziei na lepsze jutro, tak obezwĹadniajÄ
cy, Ĺźe tekturowy stand z podobiznÄ
Martina Luthera Kinga nietrudno pomyliÄ z prawdziwym przywĂłdcÄ
. WolnoĹÄ jest juĹź niemal w zasiÄgu rÄki, ale ramy rzeczywistoĹci ciÄ
gle jeszcze wyznaczajÄ
kolor skĂłry i wynikajÄ
ca zeĹ koniecznoĹÄ pilnowania siÄ na kaĹźdym kroku. NiedĹugo przekona siÄ o tym nastoletni Elwood (Ethan Herisse), ofiara miejsca i czasu: zĹoĹliwego przypadku niesĹuchajÄ
cego wyjaĹnieĹ. WinÄ ma on wdrukowanÄ
w DNA, odziedziczonÄ
po przodkach, zupeĹnie jak bohaterowie "Queen and Slim" (2019) Meliny Matsoukas czy Emmett Till, ktĂłrego historiÄ przypomniaĹa w 2022 roku Chinonye Chukwu. Zanim jednak przekroczymy prĂłg obozu wychowawczego w Mariannie, poznamy dzieciĹstwo chĹopca otoczone troskliwym okiem i sĹowem babci Hattie (Aunjanue Ellis-Taylor). DĹugoĹÄ jej ramion wyznacza zupeĹnie inny Ĺwiat â ciepĹy, bezpieczny, nietykalny, jakĹźe inny od tego, ktĂłry ma nadejĹÄ.  Debiut Rossa nie jest jednak powtĂłrkÄ
z "UĹpionych"Â (1996) Barryâego Levinsona, choÄ opiera siÄ na podobnej strukturze ekspozycji bohaterĂłw, kreĹlÄ
cej czas "przed" pobytem w placĂłwce, ktĂłra z zaĹoĹźenia miaĹa resocjalizowaÄ, w praktyce zaĹ zamieniaĹa mĹodych ludzi w psychiczne wraki. Nie jest takĹźe kinem zemsty czy powodujÄ
cym odruch wymiotny obrazem sadyzmu i moralnej jaĹowoĹci. Przemoc dzieje siÄ w zasadzie poza kamerÄ
, za zamkniÄtymi drzwiami, a jej charakter pozostaje nieznany. Oprawcy pozbawieni zostajÄ
twarzy sĹawnych hollywoodzkich aktorĂłw, czyli podmiotowoĹci, ktĂłra mogĹaby zagnieĹşdziÄ siÄ w naszej pamiÄci. W koĹcu to nie o nich mamy myĹleÄ. Tym, co wyróşnia "Nickel Boys", jest przede wszystkim warstwa wizualna. Obraz stanowi tu rĂłwnoprawne narzÄdzie narracyjne, naczynie nie tylko wyznaczajÄ
ce granice kadru, ale takĹźe rytm i fakturÄ opowieĹci. PrzestrzeĹ lepiona przez kamerÄ Jomo Fraya jest ciepĹa i miÄkka, koĹysze, uwodzi. Bezustannie rozpieszczajÄ
c oko, wpÄdza w estetycznÄ
ekstazÄ. Zastosowana technika POV, czyli obrazu widzianego oczami bohatera, nadaje nowego smaku. JednoczeĹnie karmi niepokojem, potÄgujÄ
c uczucie dusznoĹci i sytuacji bez wyjĹcia przywodzÄ
ce na myĹl "Syna SzawĹa"Â (2015) LĂĄszlĂł Nemesa. Zmienianie perspektywy miÄdzy dwiema gĹĂłwnymi postaciami w jakimĹ stopniu takĹźe dezorientuje, odzwierciedlajÄ
c twĂłrcze wÄ
tpliwoĹci reĹźysera co do sposobu konstruowania filmowego lepiszcza. Zapytany o tytuĹy, ktĂłre uksztaĹtowaĹy jego artystycznÄ
osobowoĹÄ, RaMell Ross przywoĹuje bowiem miÄdzy innymi "Drzewo Ĺźycia"Â (2011), upatrujÄ
c w nim drogowskazu do opowiadania zarĂłwno o rzeczywistoĹci, jak i osobistych doĹwiadczeniach, przy jednoczesnej ĹwiadomoĹci ciÄĹźaru relatywizmu i trudnoĹciach w zdefiniowaniu skali, wedĹug ktĂłrej szczegóŠmoĹźna przyĹoĹźyÄ do ogĂłĹu bez znieksztaĹceĹ i wypaczeĹ.  WpĹyw wraĹźliwoĹci Terrence'a Malicka na debiut RaMella Rossa jest niepodwaĹźalny, ale nie moĹźna sprowadziÄ "Nickel Boys" jedynie do kopii stylu Mistrza; co najwyĹźej inspiracji, ktĂłra pomogĹa w wykuciu wĹasnego manifestu, zarĂłwno twĂłrczego, jak i Ĺźyciowego, zasilanego czarnoskĂłrÄ
toĹźsamoĹciÄ
i dziedzictwem. Manifestu prĂłbujÄ
cego oddaÄ sprawiedliwoĹÄ tym, ktĂłrym niegdyĹ odebrano gĹos. Zamiast tradycyjnej narracji, moralitetĂłw i dydaktyki, dostajemy poemat o Ĺźyciu i wartoĹciach oraz przenikajÄ
cej je bezwolnie rzeczywistoĹci. Niestety miejscami zbyt jednowymiarowy, Ĺopatologiczny, objaĹniajÄ
cy tam, gdzie lepsze byĹoby niedopowiedzenie, niebezpiecznie ocierajÄ
cy siÄ o pretensjonalnoĹÄ oraz zdecydowanie zbyt opasĹy metraĹźowo. ChoÄ formalna estetyzacja pomaga w redukcji martyrologicznego Ĺadunku, kreuje emocjonalny dystans w stosunku do bohaterĂłw. Przez to "Nickel Boys" jest obrazem o posÄ
gowej urodzie, ktĂłrym moĹźna zachwycaÄ siÄ na estetycznym poziomie, ale ktĂłrego treĹÄ nie jest w stanie dogoniÄ rozbuchanej formy.Â