Galopująca laicyzacja nie ma wpływu na brak powołań kapłańskich i zakonnych? Zaskakujące słowa Zmartwychwstańca
Wbrew pozorom uważam, iż najistotniejszą przyczyną braku powołań wcale nie są prawdziwe bądź udawane skandale w Kościele, czy galopująca laicyzacja naszej Ojczyzny. Główny problem to kryzys życia rodzinnego oraz rosnący – tak czy inaczej – dobrobyt – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. Jan Kaczmarek CR – wikariusz prowincjalny. Proszę Księdza, jak w tym […] Artykuł Galopująca laicyzacja nie ma wpływu na brak powołań kapłańskich i zakonnych? Zaskakujące słowa Zmartwychwstańca pochodzi z serwisu PCH24.pl.
Wbrew pozorom uważam, iż najistotniejszą przyczyną braku powołań wcale nie są prawdziwe bądź udawane skandale w Kościele, czy galopująca laicyzacja naszej Ojczyzny. Główny problem to kryzys życia rodzinnego oraz rosnący – tak czy inaczej – dobrobyt – mówi w rozmowie z PCh24.pl ks. Jan Kaczmarek CR – wikariusz prowincjalny.
Proszę Księdza, jak w tym roku Zmartwychwstańcy będą świętować Dzień Życia Konsekrowanego?
W tym roku jest to niedziela, więc będzie to miało wymiar wybitnie „parafialny”. My – Zmartwychwstańcy, jesteśmy wspólnotą, która na co dzień posługuje w parafiach. Jest to zatem okazja do pokazania przez nas wartości życia konsekrowanego podczas kazań. Ma to – szczególnie w dzisiejszych czasach – również walor powołaniowy.
Wiem, że w niektórych z naszych wspólnot lokalnych, podczas jednej z niedzielnych Mszy świętych, współbracia „odnowią” swoje śluby zakonne: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa. Z kolei w innych naszych domach pewnie dojdzie do „międzyzakonnych” spotkań o charakterze duchowo – towarzyskim.
Dobrze jest bowiem wymienić doświadczenia z innymi wspólnotami zakonnymi.
Czym jest życie konsekrowane?
W wielkim skrócie to podjęcie w sposób radykalny sposobu życia Chrystusa, którego Ewangelia ukazuje nam, zakonnikom – czy szerzej: osobom konsekrowanym, jako czystego, ubogiego i posłusznego. Jeszcze krócej mówiąc: to pójście „na przepadłe” tylko za Jezusem i ze względu na Niego, służba drugiemu człowiekowi – w bardzo różnorodny sposób. Trzeba zaznaczyć, że tak czy inaczej, dzieje się to zawsze we wspólnocie. Nigdy całkowicie samodzielnie lub samotnie.
Dziś wygodniejszy styl życia nie pozwala nam zauważyć skarbów w postaci osób konsekrowanych?
Ci, którzy prowadzą ów wygodniejszy styl życia zdecydowanie nie są w stanie zauważyć tych skarbów. Od razu kojarzę sobie słowa Chrystusa: te skarby są jak perła z przypowieści: przykryci warstwą ziemi na roli. Trzeba się postarać, by ten skarb zobaczyć, a tym bardziej zdobyć. Wymaga to więc wysiłku, czyli – nawiązując do klasyka – zejścia z kanapy lub przynajmniej szerszego otwarcia oczu. Może zatem warto na początek wyłączyć na chwilę szeroko pojęte „internety” i zajrzeć do jakiejś jadłodajni, DPS-u, szkoły lub po prostu zatrzymać się w murach jednego z wielu w naszym kraju kościołów klasztornych. Wielu może się bardzo zdziwić, a nawet zachwycić widokiem ludzi w habitach, których modlitwa prowadzi na przeróżne przestrzenie człowieczego losu.
Jak wygląda na co dzień życie Zmartwychwstańców?
Jak dotychczas, każdego dnia zaczynamy dzień wspólną modlitwą, zazwyczaj brewiarzową. Jak już mówiłem posługujemy w parafiach, więc po porannej modlitwie niektórzy z nas sprawują Eucharystię, inni siadają do konfesjonału, a jeszcze inni po śniadaniu idą do szkoły katechizować. Około południa ci, którzy są w domu spotykają się na wspólnych modlitwach, a następnie jemy obiad. Po nim jest jeszcze chwila czasu na tzw. rekreację – zazwyczaj sprowadza się to do wspólnej kawy, herbaty itp. Do wieczornych Mszy świętych i nabożeństw, dalej realizujemy swoje zadania jak np. dalsze godziny w szkole, dyżury w biurze parafialnym, spotkania z bardzo różnymi grupami duszpasterskimi. Tych ostatnich więcej jest jednak po popołudniowych Eucharystiach.
Tam, gdzie to jest możliwe, kończymy dzień wspólnymi modlitwami. Jak widać modlitwa przewija się dość często w ciągu dnia, ale właśnie to jest fundament dobrze realizowanego powołania do życia konsekrowanego, czyli poświęconego Bogu. Bez tego wymiaru, nasze powołanie nie miałoby żadnego sensu. Tym bardziej, że – jak mówi liturgia mszalna – życie konsekrowane jest – już teraz – zapowiedzią tego, czego w przyszłości doświadczą wszyscy wierzący w Chrystusa, czyli pełnego zjednoczenia z Nim.
Co jest dziś największym wyzwaniem?
Nie będę specjalnie oryginalny, jeśli powiem, że dziś największym wyzwaniem dla nas jest ogólnie spadek liczby powołań do życia konsekrowanego. Konkretnie również do zmartwychwstańców. Jak już wspomniałem wcześniej, jest to radykalna forma naśladowania Chrystusa przez czystość, ubóstwo i posłuszeństwo. Cnoty, które właściwie winny być praktykowane przez każdego katolika, ale w życiu zakonnym w szczególny sposób. To wymagający styl życia i mam wrażenie, że dzisiaj niewielu młodych na niego stać. Choć, gdy widzę jak wielu z nich próbuje być – na swój sposób – oryginalnymi, to – po cichu – liczę, że w życiu zakonnym odkryją taką prawdziwą oryginalność. Tymczasem wbrew pozorom uważam, iż najistotniejszą przyczyną braku powołań wcale nie są prawdziwe bądź udawane skandale w Kościele, czy galopująca laicyzacja naszej Ojczyzny.
Główny problem to kryzys życia rodzinnego oraz rosnący – tak czy inaczej – dobrobyt. Z kolei po „naszej”, czyli zakonników stronie to nierzadko kłopot ze zgodnością ideałów z codziennym życiem. Młodzi błyskawicznie potrafią dostrzec tę rozbieżność. Wyzwaniem jest więc dla nas wierność naszemu stylowi życia, podejmowanie intensywnej posługi duszpasterskiej pomimo rosnącej średniej wiekowej Zgromadzenia, a także poszukiwanie nowych form naszej posługi w zmieniającej się rzeczywistości. Nasz charyzmat bowiem: praca nad osobistym zmartwychwstaniem i zmartwychwstaniem społeczeństwa jest bardzo uniwersalny i domaga się od nas, zmartwychwstańców, szeroko otwartych uszu, oczu i w ostateczności serc.
Jak to wygląda w praktyce?
Praktycznie sprowadza się to do modnego od pewnego czasu słowa „rozeznawanie”. Te wyzwania, o których wspomniałem, jednych z nas zmuszają, a innych inspirują do zastanowienia się nad tym, co dalej. Dotychczas, w naszym kraju, była to głównie posługa w parafiach. Spotkania modlitewne, nasze wewnętrzne rekolekcje, domowe dni skupienia, rozmowy przy kawie, herbacie czy czymś jeszcze, słuchanie świeckich, także lektura i zaglądanie do różnego rodzaju mediów – uważam, że taka kolejność jest właściwa, to najprostsze sposoby poszukiwania odpowiedzi na to, czego chce od nas Zmartwychwstały Pan. My, głosiciele tajemnicy Misterium Paschalnego, wydaje się, że jesteśmy na początku tej drogi, która jeszcze nie wiadomo na jakie łowiska nas zaprowadzi.
Co daje Księdzu najwięcej radości?
Każde spotkanie na modlitwie z Chrystusem – zwłaszcza w Mszy Świętej – daje mi najwięcej radości. Im starszy jestem, a jestem 28 lat zmartwychwstańcem, tym bardziej właśnie to sprawia mi największą radość. Bardzo cieszy mnie też to, że nie jestem sam. M.in. właśnie ze względu na życie razem, wstąpiłem do mojego Zgromadzenia. To wcale nie znaczy, że jest to idealna, wspaniała wspólnota. Jesteśmy ludźmi, czyli grzesznikami, więc bywa bardzo różnie. Jednak na tej drodze ku wieczności, jesteśmy dla siebie trochę jak ten Szymon z Cyreny: podtrzymujemy siebie nawzajem, jak on pomógł samemu Chrystusowi. Ta świadomość bardzo pomaga w posłudze „na zewnątrz”, wśród ludzi. Jestem przekonany, że moja praca jest wówczas bardziej owocna. Przykładem tego jest – dla mnie zawsze – bardzo radosna chwila, gdy po udzielonym przeze mnie rozgrzeszeniu, słyszę z drugiej strony kratek konfesjonału ciche: „dziękuję księdzu”. Dowód, że kolejny raz dokonało się w człowieku zmartwychwstanie.
Bóg zapłać za rozmowę.
Marta Dybińska
Artykuł Galopująca laicyzacja nie ma wpływu na brak powołań kapłańskich i zakonnych? Zaskakujące słowa Zmartwychwstańca pochodzi z serwisu PCH24.pl.