Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lub zarejestruj się za pomocą e-maila
Dane stały się najcenniejszym zasobem. Szybko rozwijająca się technologia, w tym AI, powszechny dostęp do Internetu i mediów społecznościowych, stwarzają ogromne możliwości, ale też otwierają drzwi cyberprzestępcom. Zadajemy więc WAŻNE pytanie w kontekście do ostatnich wydarzeń (800 tys. użytkowników samochodów, których dane były dostępne do pobrania, jak również gromadzenia ton danych przez producentów samochodów, oraz wycieku 200 tysięcy danych użytkowników sklepu internetowego) – KIEDY TWOJE dane będą dostępne w sieci do pobrania? A może pytanie powinno brzmieć – KIEDY JUŻ BYŁY?
To, czy nasze dane wyciekną do sieci, stało się nie tyle kwestią „czy”, lecz „kiedy”.
Poprawna odpowiedź brzmi – NIE.
Wycieku danych prywatnych nie da się całkowicie uniknąć, ponieważ nawet, jeśli ich NIGDY i NIGDZIE nie podawaliśmy przez Internet (co jest ekstremalnie wątpliwe), to są one zapisane w elektronicznych rejestrach krajowych (urzędy skarbowe, ZUS, GUS, NFZ, policja itd.)
Niezależnie od tego, jak bardzo zabezpieczamy swoje informacje, żaden system nie jest w 100% odporny na ataki, a nawet gdyby był, to za jego plecami nadal pracują ludzie, którzy mogą dokonać „sabotażu”, działać na niekorzyść firmy, instytucji.
Zacznijmy od LinkedIn. W 2012 roku LinkedIn doświadczyło wycieku danych. Hakerzy uzyskali dostęp do 6,5 miliona haseł użytkowników. Mimo, że problem został początkowo zbagatelizowany, ostatecznie okazało się, że skala wycieku była znacznie większa. W 2021 roku nastąpił kolejny, jeszcze poważniejszy incydent – dane ponad 700 milionów użytkowników, w tym adresy e-mail, numery telefonów oraz inne informacje, trafiły do sieci.
Głośno było też o wycieku z Facebooka, który zmagał się z jednym z najgłośniejszych przypadków naruszenia prywatności. Dane 540 milionów użytkowników zostały udostępnione na publicznych serwerach. W danych znalazły się m.in. imiona i nazwiska, numery telefonów, a także unikalne identyfikatory. To wydarzenie wywołało ogromne kontrowersje, a Facebook stanął pod silnym ostrzałem mediów i użytkowników.
To jeszcze może Yahoo? W 2013 i 2014 roku, Yahoo stało się celem jednego z największych wycieków danych w historii Internetu. Hakerzy uzyskali dostęp do danych około 3 miliardów kont użytkowników. Wyciek objął m.in. adresy e-mail, numery telefonów, daty urodzenia, a także odpowiedzi na tzw. pytania bezpieczeństwa. Chociaż Yahoo ogłosiło wyciek dopiero w 2016 roku, skala tego incydentu wpłynęła na reputację firmy.
Dane osobowe są przechowywane na serwerach, w chmurach, w bazach danych firm trzecich. Przechodzą przez różne „ręce”, a ich zabezpieczenie jest nieustannie wystawiane na próbę. Hakerzy poszukują nowych luk w systemach, błędów ludzkich i czasami im się udaje.
Bagatelizowane jest ustalanie silnego hasła, aktualizowanie hasła, jeśli było do tej pory zbyt proste, zapominamy lub nie jesteśmy świadomi o stosowaniu wieloskładnikowej weryfikacji i nowych metod zabezpieczania kont, co wymaga bycia na bieżąco z technologiami.
Z kolei firmy często pozwalają na stosowanie słabszych zabezpieczeń, aby nie zniechęcać użytkowników do swoich usług. Często też gromadzą zbyt wiele informacji, całkowicie nieprzydanych do realizowania usługi.
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0
Lut 2, 2025 0